Nie mogę już ścierpieć tej biedy, jaką razem ze swoją rodziną klepię od czasu utraty pracy przez mojego męża. Ostatnie kilka miesięcy było prawdziwą walką o byt i przetrwanie, próbą pogodzenia tego, co potrzeba, z tym, co mamy. Nie było łatwo i ledwo ledwo udawało mi się wiązać koniec z końcem. Na szczęście moje dzieci nie należą do osób bardzo chorowitych i w ostatnim czasie nie musiałam wydawać pieniędzy na leki czy wizyty u lekarza. Nie wiem co to by było, gdyby nagle któreś z nich na coś zachorowało – wtedy musiałabym wybierać między lekami, a jedzeniem.
Mimo najszczerszych chęci i zapału mężowi nie udało się jeszcze znaleźć stałej pracy i jedynie chwyta się jakichś okazjonalnych zleceń, z których nie ma za wiele pieniędzy. Mąż wszystko co zarobi od razu oddaje mnie, bo wie, że to ja czuwam nad naszym domowym budżetem. Jeśli w ciągu kolejnych kilku dni mój mąż nie znajdzie stałej pracy to sama zajmę się szukaniem zajęcia dla siebie. Gdy wyślę dzieci do szkoły mam trochę wolnego czasu, który wykorzystuję na sprzątanie lub szycie. Nic nie stoi na przeszkodzie, bym w tym czasie posprzątała u kogoś innego, kto zapłaci mi za moją ciężką, fizyczną pracę. Nasze mieszkanie wiele nie ucierpi, gdy przestanę w nim sprzątać codziennie. Dzieci i mąż nauczone są porządku i na pewno bez szemrania podejmą się sprzątania mieszkania jeśli ja zacznę chodzić o pracy.
Myślałam o posadzie sprzątaczki, pracownik sprzątaczka Pabianice, bo sprzątanie jest tym, co umiem i lubię robić. Jest to praca fizyczna, ale dzięki niej cały czas jestem w ruchu i mam świadomość, że żyję. Ciekawe tylko czy w Pabianicach znajdą się jakieś rodziny chętne do zatrudnienia sprzątaczki? Może będę musiała jeździć aż do Łodzi.